Witam wszystkich ponownie. Do tej pory opowiedziałam Wam o wielu rzeczach dotyczących mojego wyjazdu. Wiecie już jak mieszkałam, gdzie się uczyłam, jak to robiłam oraz jakie były moje pierwsze wrażenia z pobytu na Malcie. Chyba przyszedł najwyższy czas aby opowiedzieć Wam coś więcej o mieście, w którym spędziłam dwa tygodnie, czyli St. Julian’s. Zapraszam do poznania tego miejsca moimi oczami.
źródło: www.tui.co.uk |
Po pierwsze: już podczas mojego wyjazdu podzieliłam to miejsce na dwie części: prawą i lewą (z perspektywy mojej rezydencji). Pierwsza przeznaczona była dla ludzi, którzy uwielbiają nocne życie, kluby, głośne zabawy i imprezy. W drugiej można było znaleźć osoby, które lubią spokojniejsze wieczory, ciszę, spokój i klimatyczne miejsca. Dzisiaj wybierzemy się właśnie w tę stronę.
źródło: www.quicklets.com |
Jednym z moich ulubionych miejsc, które odwiedzałam zawsze kiedy mogłam, był deptak poprowadzony wzdłuż linii wody. Zaczynał się on przy zatoce, przy której cumowało wiele łodzi i łódek. Czuło się wtedy prawdziwy nadmorski klimat. Widok nieskazitelnie czystej wody w połączeniu z zapachem charakterystycznym dla miejsc postoju łodzi było powodem, dla którego często można było mnie tam znaleźć. Lubiłam stawać przy barierce i po prostu obserwować otoczenie. Co wieczór robiło się tam strasznie tłoczno. Jednak ludzie nie zawsze przychodzili tam z tego samego powodu co ja. Na deptaku znajdował się duży, podświetlany po zmroku napis LOVE, który stanowił główny obiekt turystyczny tego miejsca. Zobaczcie sami:
źródło: www.makelovelocks.com |
źródło:http://www.mga.org.mt |
Kolejnym punktem na liście moich faworytów jest restauracja znajdująca się przy tej samej zatoczce. Znalazł ją mój kolega z klasy i powiedział mi, że muszę tam pójść. Tak też zrobiłam. I nie pożałowałam. Restauracja ulokowana była na tarasie, z którego rozpościerał się widok na wodę. Białe, schludne otoczenie z niebieskimi dodatkami i światełkami powodowały, że nie chciało się z tamtąd wychodzić i stwarzały nastrój idealny do rozmów przy lampce wina i zapomnienia o wszystkich problemach. Po prostu cieszeniu sie chwilą ze znajomymi. Co ważne nie było tam wielu osób, bo do restauracji nie prowadzi wcale łatwa droga. Po prostu trzeba wiedzieć o jej istnieniu żeby tam trafić. Zapytacie co z jedzeniem? Pierwsza klasa! Nigdy nie jadłam tak dobrego risotto. Ponadto przystawka, którą dostałyśmy w gratisie składająca się z dwóch rodzajów sera, oliwek i paluszków chlebowych tylko wzmogła nasz apetyt na główne danie i rozpieściła nasze kubki smakowe. Jeżeli będziecie mieli okazję, musicie tam wstąpić. (restauracja widoczna jest na zdjęciu: taras z daszkiem, na środku).
źródło: www.tui.co.uk |
Gdzie jeszcze lubiłam spędzać wieczory? Dziesięć minut drogi dalej po deptaku znajdowała się kamienista plaża, która wieczorami oświetlana była jedynie światłem padającym z ulicznych latarni. Chociaż wiało tam czasami tak, że wiatr porywał nasze apaszki, nagrzane słońcem skały oraz szum wody znajdującej się na wyciągnięcie ręki wszystko rekompensowało. Po drugiej stronie ulicy znajdowała się również moja ulubiona lodziarnia. Wybór smaków ręcznie robionych lodów był ogromny, a ich plusy nie kończyły się tylko na dużych gałkach. Były to jedne z najlepszych lodów w moim życiu. Może właśnie dlatego zaglądałam tam codziennie..? Plan zawsze był prosty: najpierw przechadzka deptakiem, potem kupno lodów i ulokowanie się na plaży.
Niestety każde miejsce ma swoje plusy i minusy. Negatywy tego miejsca mogą wydawać się błahe, jednak przy trochę dłuższym pobycie były istotne. Po tej stronie miasta ciężko było znaleźć więcej niż jeden sklep spożywczy. Dlatego zakupy w większości robiłam po prawej stronie. Zawsze też przed wejściem do restauracji trzeba było najpierw przeczytać kartę dań i zorientować się w cenach, ponieważ niektóre były bardzo wysokie. Myślę jednak, że odnosi się do wszystkich turystycznych miast, nie tylko St. Julian’s.
źródło: http://maltasegwaytours.com |
Powyżej opisałam Wam moje ulubione miejsca po "lewej stronie" miasta. Jeżeli jesteście ciekawi co znajdowało się po drugiej zapraszam do czytania drugiej części tego tematu już w następny poniedziałek.
Pamiętajcie, że jeżeli Wy również chcielibyście tak jak ja spędzić niesamowity czas w St. Julian’s i sami odkryć miejsca, o których piszę możecie zapoznać się z ofertą kursów EF zapisaną w katalogach, które możecie bezpłatnie zamówić pod tym linkiem: https://my.ef.com/Julia.Polska1
Julia
Komentarze
Prześlij komentarz