źródło: http://www.citiestips.com |
Dzisiaj przedstawiam Wam kolejną część wpisu, który rozpoczęłam w poprzednim tygodniu. Ostatnio opowiedziałam co, znajduje się po prawej stronie miasta. Dzisiaj przyszedł czas na tą bardziej zwariowaną, prawą stronę.
W tej części miasta znajdowała się moja szkoła. Aby do niej dojść trzeba było przejść najpierw obok wielu małych sklepików, barów, restauracji oraz budek z jedzeniem. Miałam tam dwa ulubione miejsca: budkę z pizzą oraz bar na roku ulicy. W pierwszym lokalu sprzedawali bardzo dobrą pizze. Zawsze gdy tam wstępowałam wydawało mi się, że jestem w miejscu prosto z planu filmowego. Sklep z pizzą zrobiony we wnęce budynku przy nie tak ruchliwej ulicy. Unosił się stamtąd zapach mięsa, ciasta i tłuszczu. Oprócz pizzy w lodówce stojącej w rogu baru znajdowała się półka z babeczkami, które ,muszę to przyznać, były na prawdę dobre. Lubiłam odwiedzać to miejsce. Każdy kawałek pizzy pozwalał zaspokoić głód na dłuższy czas, a przy tym kosztował tylko 1 euro, a jeżeli byłam na prawdę głodna babeczka zaspokajała go w zupełności. Niedaleko od tego miejsca znajdowała się wspomniana wcześniej restauracja. Często wybierałam się tam w porze śniadaniowej. Moje stałe zamówienie to waniliowa latte i kanapka z jajkiem sadzonym, warzywami podana z chipsami. Chociaż za pierwszym razem zdziwiła mnie ich obecność na talerzu, zjadłam je z apetytem. Jak możecie zauważyć na zdjęciu poniżej do odwiedzin tej restauracji namówiłam również moją koleżankę. Żadna z nas nie żałowała. Tylko popatrzcie na to pyszne jedzenie!
W dalszej drodze do szkoły trzeba było przejść przez długą ulicę z typowo nocnymi klubami. Niezależnie od pory dnia zawsze unosił się tam zapach fajki wodnej. Miejsce to ożywało dopiero w okolicach 19.00. Wtedy zaczynali się tam schodzić pierwsi imprezowicze, a kluby zachęcały do wejścia głośną muzyką i darmowymi drinkami. Nie ukrywam, jest to bardzo popularne miejsce, które zasypiało dopiero nad ranem. Oprócz barów znajdowało się tam również parę popularnych i dobrych restauracji, ale o nich napiszę w przyszłych postach. Tutaj można było także nabyć nowy tatuaż z henny lub zrobić sobie cieniutkie warkoczyki na włosach, które pozostawały tam na długi czas. Mówiąc o tej okolicy muszę wspomnieć, że w jednym z barów, który możecie też zobaczyć na zdjęciu poniżej, o nazwie Bar Native był miejscem imprezy powitalnej EF. Bardzo dobrze wspominam to wydarzenie. Chociaż było tam wtedy bardzo dużo ludzi a muzyka nie pozwalała swobodnie rozmawiać, nie przeszkodziło nam to w dobrej zabawie.
źródło: www.flickr.com |
Po tej drodze w końcu dochodzimy do szkoły, w której codziennie odbywały się moje zajęcia. Nie była ona duża, ponieważ nie znajdowała się w głównym budynku. Było to coś w rodzaju udziału dodatkowego aby wszyscy uczniowie mieli miejsce do nauki. Po drugiej stronie ulicy znajdowało się ulubione miejsce chyba wszystkich studentów EF, czyli EF Beach Club. Była to wydzielona część plaży z leżakami, sklepikiem i budynkiem z salą z różnymi grami i miejscem na wykłady. To tutaj przychodziła większość uczniów po zakończonych zajęciach. Można się było odprężyć, zrelaksować i wypocząć. Ja również często tutaj zaglądałam. Jeżeli chcecie jednak poznać więcej historii zwiaznych z tym miejscem śledźcie kolejne posty ;)
źródło: imgrum.org/user/carlcronstedt by @carlcronstedt |
Kolejnym miejscem, nieco oddalonym od powyższych, była kamienista plaża. Ponieważ nie znajdowała się centrum i była schowana na końcu cichej uliczki nigdy nie panował tam tłok. Zawsze można było znaleźć tam miejsce by usiąść przy wodzie na kamiennych "fotelach" i spędzić miło czas wsłuchując się w szum wody. Plaża znajdowała się obok dużego hotelu z kasynem. Pamiętam, że jednej nocy urządzany tam był pokaz świateł. Mam wrażenie, że osoby, które siedziały właśnie na tej plaży miały na niego dużo lepszy widok niż goście hotelu :) I co mnie zawsze dziwiło, odgłosy wydobywające się z tego budynku nigdy nie dochodziły do plaży, więc nawet w najbardziej tłoczne noce w kasynie, plaza była miejscem ucieczki. Cichym i spokojnym. Było to również miejsce, w którym można było zrobić na prawdę dobre zdjęcia. Dużo osób przychodziło tam właśnie w tym celu. Nie powiem, że ja również nie skorzystałam z uroków plaży. Raz z moją koleżanką wybrałyśmy się tam na sesje. Było to już pod koniec wyjazdu. Zrobiłyśmy wtedy wiele cudownych pamiątek. Jedną z nich możecie zobaczyć poniżej :) Jeżeli więc lubicie czasem pobyć na osobności i wsłuchać się w szum wody koniecznie odwiedzie to miejsce.
źródło: de.wikipedia.org (widok z plaży na kasyno za dnia) |
Mam nadzieję, że zachęciłam Was do odwiedzenia St julian. Pamiętajcie, że jeżeli chcielibyście odwiedzić to miasto i tak jak ja, połączyć to z nauką języka angielskiego możecie to zrobić razem z EF! Pod tym linkiem znajdziecie stronę, na której możecie zamówić darmowy katalog z aktualną oferta EF!
Do zobaczenia!
Julia
Komentarze
Prześlij komentarz