Przejdź do głównej zawartości

Gdzie podzialii się moi koledzy?

Witam wszystkich ponownie. W ostatnim poście opowiedziałam Wam jak mieszkałam podczas kursu, gdzie spałam, z kim dzieliłam pokój i czy można było to wytrzymać ;). Dzisiaj chciałabym Wam powiedzieć jak mieszkała moja koleżanka z Polski, która razem ze mną wybrała się na ten kurs. Jej pobyt zdecydowanie różnił się od mojego, dlatego pomyślałam, że z chęcią o tym poczytacie. Zapraszam!

W ostatnim poście (który możecie znaleźć tutaj) wspomniałam o host family, czyli rodzinie goszczącej. Chociaż mi nie udało się do takiej trafić i wypróbować tego na własnej skórze, wszystkie swoje wrażenia opisywała mi Ola, której udało się tam dostać. Ola mieszkała w domu bardzo miłej Szkotki, która od kilkudziesięciu lat mieszka na Malcie. Dostała tam dwuosobowy pokój, który dzieliła, podobnie jak ja, z Włoszką.
Znalezione obrazy dla zapytania first day
źródło: steemit.com

Pierwszy dzień był stresujący dla nich wszystkich. Ola przywiozła na powitanie prezent dla swojej host mamy z polski w postaci czekoladek: ptasiego mleczka.Chociaż, jak zawsze zaraz po poznaniu, atmosfera była trochę napięta i niezręczna od razu się polubiły. Kobieta pomogła im poznać miasto, które czasami, jak możecie zobaczyć na zdjęciu, potrafi być mroczne. Pokazała dziewczynom drogę do szkoły, najlepsze knajpki i plaże, na których nigdy nie ma tłumów i można w ciszy i spokoju wypocząć. Na szczęście ja też skorzystałam z tej wiedzy, bo razem z Olą sprawdzałam polecone miejsca. W głównej mierze spełniały one nasze oczekiwania, z czego byłyśmy bardzo zadowolone.


Dziewczyny miały zapewnione w domu dwa posiłki w ciągu dnia ( śniadanie i obiadokolacje). Ola opowiadała mi, że pierwszego dnia ich host mama zapytała je czy jest coś czego nie chciałby by jeść albo nie mogą. Dzięki temu zawsze dostawały do jedzenia to, co lubią. Dodatkowo Ola podkreślała, że gospodyni jest bardzo dobrą kucharką i mogła by w kółko jeść te dania. A jak wszyscy wiemy jedzenie to podstawa ;) Ola szczególnie chwaliła wszelkie makarony robione przez kobietę. Tutaj muszę Wam wspomnieć o pewnej ciekawostce: osoby mieszkające na Malcie uwielbiają jeść syte jedzenie. Bary z pizzą, włoski jedzeniem, makaronami, stekami i burgerami znajdziecie na prawie każdej ulicy! Nic dziwnego, więc, że host mama Oli wyspecjalizowała się w robieniu niesamowitych past!


Ponieważ Ola mieszkała w host family obejmowały ją inne zasady powrotu da domu niż mnie. Ustalała je jej host mama. Zawsze jednak, kiedy chciałyśmy wyjść wieczorem na miasto pozwalała jej wracać o podobnych godzinach, które ja miałam wyznaczone w rezydencji. Ola jednak zawsze musiała powiedzieć, na którą mniej więcej planuje powrót i czy zamierza jeść drugi posiłek w domu, czy może na mieście, ponieważ naszą wielką słabością była włoska restauracja Italian Job. Uwielbiałyśmy tam chodzić. Moim ulubionym daniem były kulki mięsne z frytkami i sałatką. Koleżanka brała za to pizzę. Na deser dostawałyśmy ciasto dnia. Mi wyjątkowo smakowało czekoladowe przekładane kremem o tym samym smaku! Gdybyście tylko mogli go spróbować! Jeżeli chodzi o kalorie... zawsze po takiej kolacji urządzałyśmy sobie długie spacery, więc mogłyśmy jeść do woli ;)

Podobny obraz
źródło: tripadvisor.com

Jednak jak wszystko, opcja ta miała swoje dobre i złe strony. Koleżanka mówiła mi, że pierwszego dnia czuła się nieswojo. Nowe miejsce, kultura i w dodatku mieszkanie w obcym domu u nieznanej osoby. ( Tutaj powinnam wspomnieć, że Ola dwa tygodnie przed wyjazdem dostała numer do swojej host mamy dlatego mogły zapoznać się jeszcze przed jej przyjazdem). Czuła się niekomfortowo, gdy chciała przyjść do salonu i po prostu pooglądać telewizję albo skorzystać z internetu. To uczucie znikało stopniowo razem z długością pobytu tam, jednak zawsze miała wrażenie, że jest intruzem w domu. Host mama nie dawała jej oczywiście do tego powodów, ale nikt nigdy nie poczuje się u kogoś tak dobrze jak w swoim domu, dlatego często zaszywałyśmy się na kamienistych plażach.


Podsumowując Ola była bardzo zadowolona ze swojego pobytu, chociaż od początku towarzyszyły jej obawy w związku z zameldowaniem. Wszystko jednak ułożyło się pozytywnie i na pytanie, czy powtórzyła by taką przygodę odpowiedziała: prawdopodobnie tak. Dzięki temu poznała zwyczaje miejscowych dużo lepiej niż, na przykład ja. Poza tym zdobyła nową przyjaciółkę, chociaż trochę starszą :)


Pamiętajcie, że jeżeli chcielibyście tak jak ja i Ola wyjechać za granicę na kurs językowy i jesteście ciekawi oferty Education First możecie zamówić ich bezpłatny katalog z ofertą tutaj: http://my.ef.com/Julia.Polska1 

Do zobaczenia!
Julia

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Podróż w nieznane. Co warto zobaczyć w Seulu?

Hej wszystkim! Jak pewnie zauważyliście, że temat Education First bardzo często pojawia się na moim blogu. Dzisiaj przedstawię wam "widokówkę" Seulu, gdzie niedawno powstała nowa szkoła EF. Postaram się wam pomóc w planowaniu zwiedzania tego miasta i może nawet zachęcę Was do jego odwiedzenia (chociaż sama jeszcze tam nie byłam).    Informacje ogólne: Kontynent: Azja Państwo: Korea Południowa Język: Koreański Waluta: won południowokoreański (KRW) Seul jest stolicą Korei Południowej. Z innymi komponentami tworzy jedną z największych i najbogatszych aglomeracji na świecie. Co roku przyjeżdża tam wielu turystów z całego świata by poznać i zasmakować tamtejszej kultury, obyczajów. Każdy chce poczuć klimat tego miejsca i przekonać się na własnej skórze, czy na prawdę Seul jest tak niezwykły jak wszyscy mówią? Porozmawiajmy najpierw o tym jakie zabytki i miejsca najczęściej przyciągają turystów do Seulu. 1.Gyeongbokgung     ...